Sobota, 23 sierpnia 2008r. Spokojny dzień, bez wyjazdów do zdarzeń, dawał nadzieję dyżurującym w Sochaczewie strażakom na równie spokojną, nocną część służby. Niestety los nie okazał się dla ratowników tak łaskawy…
Zaczęło się o godz.22:11, kiedy do Powiatowego Stanowiska Kierowania w Sochaczewie wpłynęło zgłoszenie o płonącej stercie słomy na ulicy Długiej. Do pożaru wyjechały dwa zastępy gaśnicze – GBA oraz GCBA. Do pomocy strażakom zawodowym wezwani do Sochaczewa zostali także druhowie z OSP w Mokasie. W trakcie akcji gaśniczej dyżurny operacyjny powiatu przekazał informację o kolejnej płonącej stercie we wsi Ćmiszew (gmina Rybno). Z racji wystarczającej ilości sił i środków na ulicy Długiej, zastęp GCBA zakończył działania, zatankował wodę na terenie miasta i alarmowo udał się w stronę Ćmiszewa. Na miejsce pożaru strażacy jednak nie dojechali, gdyż po drodze, we wsi Erminów natrafili na następną słomianą stertę objętą pożarem. Tu razem z druhami z OSP z Antoniewa i Erminowa rozpoczęli działania gaśnicze. Do Ćmiszewa zadysponowano natomiast Ochotnicze Straże Pożarne z Rybna, Wężyk, Jasieńca, Cyprian, Matyldowa, Bud Starych, Młodzieszyna, Dachowej, Iłowa oraz Giżyc.
Tej nocy z pożarami stert walczyło w sumie ponad 50 strażaków z 16 zastępów. Ostatnia jednostka wróciła do koszar w niedzielę, o godzinie 6:20.
Także w niedzielę, 24 sierpnia, w godzinach popołudniowych w ogniu stanęła następna sterta, we wsi Mokas (gmina Sochaczew). W trakcie jazdy do pożaru wypadkowi uległ zastęp GBA z OSP w Dachowej. Dwóch druhów zostało przygniecionych przez przewrócony samochód pożarniczy. Do ich ewakuacji niezbędny okazał się sprzęt hydrauliczny i pneumatyczny. Łącznie samochodem do akcji jechało siedmiu strażaków, z których czterech zostało przetransportowanych do szpitali (w tym jeden śmigłowcem do Warszawy).
Najprawdopodobniej przyczyną wszystkich weekendowych pożarów stert jest podpalenie, być może przez tą samą osobę. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.